Monday, June 30, 2014

Wirtualna zdrada to naprawdę zdrada?

Flirt na FB, profil na portalu randkowym, seks przez Skype'a - to niewinne zabawy, czy zdrada, która niszczy związek? 
Jeśli położymy akcent na słowo "wirtualne", to nawet seks przez internet jest czymś kompletnie niewinnym. Coś w rodzaju gry komputerowej: galaktyka zdobyta, 78 pojazdów kosmicznych poszło na złom, 30 tys. potworów nie żyje, ale ani jedna żywa istota nie ucierpiała. Ale czy naprawdę? Jeśli do twojego faceta w grze online śliczny elf zaraz po "Idziemy rozprawić się z orkami" powie: "Jaką masz piękną różdżkę, mój słodki czarodzieju"... to będziesz mogła spać spokojnie?
To proste!
Jeśli jesteś zazdrosna o elfa (albo o byłą narzeczoną twojego partnera, która na FB publikuje zdjęcia w bikini) - nic dziwnego. Wdać się w internetowy romans jest łatwo. Wystarczy komputer, dostęp do sieci i już. Wirtualni kochankowie są na wyciągnięcie ręki (albo palca na klawiaturze), a rozwój technologii im sprzyja: e-mail, chat, Skype, serwisy społecznościowe... Można flirtować tylko słowami i emotikonami, można wysyłać sobie zdjęcia czy filmiki nakręcone wcześniej, albo urządzić wideokonferencję na żywo ze striptizem (albo bez). Albo zagrać w grę online. Tę z elfem i czarodziejem. Ale żeby tak zaraz mówić o e-niewierności...
Mógłby się ktoś oburzyć. Gra komputerowa to przecież tylko sposób na miłe spędzenie wieczoru, a na portalu randkowym szukamy życiowego partnera. Tak, ale… nie zawsze. Według raportu C-date, jeśli wchodzimy na serwisy randkowe, to niekoniecznie po to, by znaleźć męża czy żonę. 36 proc. z nas deklaruje, że chce tylko flirtować albo prowadzić erotyczne rozmowy. W raporcie prof. Izdebskiego i Polpharmy "Seks Polaków w internecie" ponad połowa internautów przyznała się do zdrady, która zaczęła się w świecie wirtualnym. Do której połowy należysz? A twój facet?
Dlaczego się logujemy?
Zanim zaczniesz zastanawiać się, ile godzin twój mężczyzna spędza przed komputerem, z ręką na sercu przyznaj, czy sama nie masz czegoś na sumieniu. Nie zdarzyło ci się przeglądać zdjęć na portalu erotycznym, klikać w profile znajomych na FB, a może nawiązałaś kontakt z eks przez Naszą Klasę? Ja zrobiłam wszystkie te trzy rzeczy. Dlaczego? Nie wiem. - Pewnie z nudów, z ciekawości, albo chciałaś się dowartościować - zgaduje Marta Dziekanowska z Centrum Psychologii Integralnej "Integral". - Miło czuć się atrakcyjną i wzbudzać zainteresowanie wielu nieznajomych. Marta Dziekanowska podkreśla jeszcze jedną zaletę zawierania znajomości online. Są bezpieczne - zarówno fizycznie, jak i emocjonalnie, bo nie ryzykujemy odrzucenia. Łatwiej znieść myśl, że kochanek nagle rozpłynął się w sieci (może zepsuł mu się komputer…), niż gdy odchodzi po trzech "prawdziwych" randkach lub po pierwszym seksie (nasz szacunek do siebie spada wtedy na łeb na szyję). A nawet jeśli online umawiamy się na randki w realu, to jeśli traktujemy je casualowo (nie licząc na związek), to i tak łatwiej znieść porażkę niż gdyby porzucił cię facet, z którym w myślach zakładałaś rodzinę.
Czym jest zdrada?
No dobrze, ale przecież nie każdy kontakt nawiązany w necie to zdrada. Co nią jest w takim razie? Czy zalajkowanie zdjęcia byłego, na którym wygląda superatrakcyjnie, to już jest e-niewierność, czy dopiero spotkanie na Skype'ie, na którym oboje się masturbują.
A może jedno i drugie jeszcze nie? - Trudno jest ustalić definicję zdrady, która wszystkim by odpowiadała, ale jeśli robimy coś w ukryciu przed partnerem, jeśli wiemy, że może go to zranić, to na pewno nie jest to fair i na pewno niszcząco wpływa na związek - uważa Marta Dziekanowska. Wydaje ci się, że to nic złego, że kilka razy dziennie wchodzisz na bloga kolegi, podglądając jego wyprawę w Himalaje? Być może masz rację, ale jeśli potem narzekasz, że ukochany spędza wieczory na kanapie i masz do niego żal, że nie realizuje swoich pasji, to… Lepiej może przystopować z tym blogiem i pogadać z partnerem o swoich przemyśleniach? A potem wybrać się razem w Himalaje...
Jak oni to robią?
Na pierwszy rzut oka wydaje się, że współcześni mężczyźni i kobiety zdradzają tak samo. Przynajmniej jeśli chodzi o e-zdrady. Mamy przecież równouprawnienie w dostępie do netu...
Statystyki (i kolega z rosyjskiej edycji Cosmo) przekonują jednak, że niekoniecznie. Według raportu C-date, znacznie więcej mężczyzn (44 proc.) niż kobiet (22 proc.) było zainteresowanych erotyczną stroną randek w sieci. - Spytaj swojego chłopaka (i dwóch, trzech innych), czy uważają wirtualną zdradę za zdradę. Chórem odpowiedzą, że nie, to jeszcze nie zdrada! I powiedzą to szczerze, ale najważniejsze jest w tym słówko "jeszcze" - śmieje się Wasyl Riabkow z rosyjskiego Cosmo. - Wirtualna zdrada dla mężczyzny to na ogół przygotowanie się do realnej zdrady. Wzięcie rozbiegu przed prawdziwym cudzołóstwem. Wynajęcie pokoju w hotelu, kupienie alkoholu i kwiatów też przecież nie jest jeszcze zdradą. Zdrada, jeśli się poszczęści, wydarzy się potem, w pokoju hotelowym, po wypiciu tego alkoholu. Jeśli jesteś lub byłaś w związku, pewnie wiesz, jak trudno wyciągnąć faceta na zakupy. On idzie do sklepu dopiero wtedy, gdy czegoś potrzebuje. Nie snuje się po galeriach handlowych, żeby tylko popatrzeć. To kobiety uprawiają "window-shopping" albo przymierzają 18 par szpilek dla przyjemności. I czasem wychodzą z niczym. Mężczyznom to raczej się nie zdarza. Tak samo z flirtem przez internet. - Po co mężczyźni nawiązują wirtualne znajomości, wyszukując do tego rozmówczynie z dużym biustem? - ironizuje Wasyl. - Myślisz, że nie mają z kim porozmawiać? Dla większości z nas stukanie w klawiaturę jest ciężką pracą. I jeśli się jej podejmujemy, przyczyna musi być poważna. Wiem, że demaskuję teraz kumpli, ale ktoś kiedyś powinien powiedzieć prawdę: mężczyźni nigdy nie robią nic bez konkretnego i ważnego dla siebie celu. Coś w tym jest… I choćby tylko z tego powodu, jeśli twój chłopak/partner/ mąż zamyka się sam na sam z laptopem, może to być większym zagrożeniem dla waszego związku, niż kiedy ty się bawisz iPhone'm.
Czy masz się niepokoić?
Mimo to - wyluzuj. To, że mężczyźni traktują wirtualne kontakty inaczej niż my, nie oznacza, że masz śledzić wszystkie poczynania swojego faceta w sieci. Wasyl Riabkow proponuje wprawdzie małą prowokację. Radzi, by zaczepić partnera online, podając się za inną kobietę, i zobaczyć, jak zareaguje - jednak nie jesteśmy zwolenniczkami takich metod. - Jeśli jesteś w udanym związku i masz dobry kontakt ze swoim partnerem, nie ma sensu podejrzewać go o zdradę - czy to realną, czy to wirtualną - mówi Marta Dziekanowska. Natomiast jeśli w waszym związku coś się psuje: rzadziej ze sobą rozmawiacie, rzadziej się kochacie i wyczuwasz, że mężczyzna odsunął się od ciebie - dosłownie i emocjonalnie, czas włączyć program naprawczy. Ważne, byś w natłoku codziennych spraw nie zapomniała sprawdzić czasem, czy twój partner jest z tobą szczęśliwy. I czy ty jesteś z nim szczęśliwa. Wtedy żaden komputer, tablet, iPhone ani elf nie będzie zagrożeniem dla waszego związku.

Żródło: kobieta.onet.pl

Jak uwieść mężatkę

Jak poderwać mężatkę? Czy da się, a jeśli tak to co mam zrobić, aby uwieść zamężną już kobietę? Odpowiedzi oczywiście znajdziesz poniżej, ale pierwsze co musisz zrobić zanim zaczniesz czytać dalej i adorować czyjąś małżonkę, to odpowiedzenie sobie na następujące pytania oraz podjęcie rozsądnej i świadomej decyzji, ponieważ wiąże się ona z kilkoma konsekwencjami.

Po pierwsze dlaczego chętnie poderwałbyś właśnie tą a nie inną kobietę?
Przecież na świecie jest tyle pięknych, wolnych i wspaniałych kobiet!
Chcesz ją zdobyć dla własnej satysfakcji albo może zemsty?
Czy może z powodu posiadanych przez nią pieniędzy?
Czy według Ciebie to etyczne i tego chcesz od życia?
Czy jesteś pewny i na prawdę chcesz uwieść czyjąś żonę?
Chciałbyś aby ktoś, kiedyś uwiódł Twoją wybrankę?
No dobrze, jesteś facetem. Zakładamy, że wiesz czego chcesz, więc przejdźmy dalej. Pamiętaj jednak, że rozbijanie związków jest złe. Jeśli w grę wchodzą do tego jeszcze dzieci to przemyśl to jeszcze 10 razy!

Z pozoru mogłoby się wydawać, że kobieta będąca w związku małżeńskim jest bardzo trudna do zdobycia. Okazuje się jednak, że wiele mężatek skrycie marzy o podniecającej przygodzie z nowym adoratorem.

Podstawową sprawą mającą wpływ na tą zachciankę jest oczywiście aktualna siła uczuć w małżeństwie. Jeśli są one słabe lub szwankują sprawa może okazać się wręcz bardzo prosta i bardzo łatwo będzie Ci ją wyrwać z tego związku. Co więc robić aby skutecznie uwieść mężatkę?

Po pierwsze zauważ jej kobiecość
Zainteresuj się tym co robi na codzień
Poznaj jej pasję i zainteresowania
Okaż zrozumienie i wczuj się w jej sytuację
Postaraj się spełnić kilka spośród jej marzeń
Daj jej wsparcie, gdy najbardziej tego potrzebuje a sukces murowany
Na przestrzeni lat związku małżeńskiego, mężatki mogą być znudzone życiem ze stałym partnerem. Te same doznania, te same emocje. Taka mężatka szuka nowych doznań. Być może tym nowym doznaniem okażesz się być właśnie Ty? Niemniej jednak rozważ możliwość, gdyby jakiś amant próbował zabawić Twoją młodą małżonkę to co byś zrobił, gdybyś się o tym dowiedział?

Czy warto spróbować? Niech każdy odpowie sobie sam na to pytanie. Jeśli odpowiedź jest twierdząca, wystarczy kliknąć tutaj.

Żródło: jakpoderwac.pl

Sunday, June 29, 2014

Ogłoszenia matrymonialne dawniej i dziś

Pewna legenda głosi, że na początku świata człowiek był istotą pełną, a podział na kobiety i mężczyzn nie istniał. Pierwsi ludzie narazili się jednak bogu, który za karę uderzył w nich piorunem, rozłupując każdego z nich na dwie części. Od tej pory ludzie wędrują po świecie w poszukiwaniu swojej drugiej połowy, swego dopełnienia. Jaką rolę odgrywały ogłoszenia matrymonialne?

Sposobów na odnalezienie ukochanej osoby jest wiele: szukamy na imprezach, wśród znajomych, w kawiarniach, w kinie i wielu innych miejscach. Jeśli jednak chcemy, żeby szukanie przebiegło szybciej, możemy się zdecydować na profesjonalną pomoc, dać ogłoszenia matrymonialne lub skorzystać z pośrednictwa serwisu randkowego. A jak to było kiedyś?

Ogłoszenia matrymonialne: geneza

W dawnych czasach w znalezieniu odpowiedniego kandydata na męża czy żonę pomagał swat. Rodziny młodych ludzi często porozumiewały się bez udziału samych zainteresowanych, w następstwie czego aranżowano ślub. Dziewczyna nie miała zbyt wiele do powiedzenia w sprawie kandydata na męża, ważny był jego status materialny i społeczny. Na szczęście, na skutek ruchów emancypacyjnych, w wielu krajach udało się wywalczyć dla kobiet wolność w kwestii wyboru partnera życiowego.

Swego czasu sporą popularnością cieszyły się biura matrymonialne i pojawiające się w prasie ogłoszenia matrymonialne osób szukających odpowiednich dla siebie partnerów. Oto przykład jednego z takich ogłoszeń zamieszczonych w "Ilustrowanym Kuryerze Codziennym" z 1933 roku:

Która z panien Żydówek (wysoka brunetka) dobrego charakteru, energiczna, idealnych poglądów na zamiłowanie do pracy w polu i ogrodzie względnie posiada umiejętności zarządzania gospodarstwem i sprzedawania w sklepie (towary kolonialne) przy tym jest miłośniczką przyrody - proszona jest do chłopca podobnych zalet (lat 27) na towarzyszkę życia w jego domu własnym. Posag pożądany.

Tego typu ogłoszenia matrymonialne nie były niczym niezwykłym i pomagały w wielu przypadkach odnaleźć odpowiednią małżonkę lub męża.

Ogłoszenia matrymonialne w dzisiejszych czasach

W dzisiejszych czasach zwrot "ogłoszenia matrymonialne" może budzić mieszane uczucia. Nie zapominajmy jednak, że biura matrymonialne działają dziś inaczej niż kiedyś. Ich rolę w znacznej mierze przejęły internetowe serwisy randkowe, które działają szybciej i skuteczniej niż tradycyjne biura. Prawdą jest, że nie ma większego znaczenia to, jak i gdzie poznamy partnera. Ważny jest fakt, że udało nam się odnaleźć drugą połowę, z którą dzielić możemy wszystkie troski i radości.

Czy warto spróbować? Niech każdy odpowie sobie sam na to pytanie. Jeśli odpowiedź jest twierdząca, wystarczy kliknąć tutaj.

Żródło: edarling.pl

Czego pragnie kochanka?

To nie będzie artykuł o predyspozycjach do bycia kochanką. Hektary lasów przerobiono na kolorową makulaturę, gdzie rozpisują się jak to tata nie kochał, mama krzyczała, kolega w podstawówce złapał za kształtującą się pierś… O tym jak nieokiełznane żądze… Jak w pracy samo się jakoś… A przy ognisku ktoś zaproponował kiełbaskę i wino – żonaty był. Pomińmy to. Z punktu widzenia niewiernego istotne jest, czego kochanka pragnie. Ponieważ romans jest raczej handlem wymienno-usługowym musimy zorientować się co sprzedać, żeby kupić móc coś…

Współczesnym kobietom o wiele łatwiej podjąć decyzje o romansie niż kiedyś. Są teraz wyemancypowane jak nigdy dotąd. Ich równouprawnienie obejmuje oczywiście swobodę seksualną, która wychodzi daleko poza wizerunek poukładanej, skromnej dziewuchy. Wręcz przeciwnie, na piedestale stawia się teraz energiczne, bezwzględne, nastawione na zysk i seks bez zobowiązań samice. Właściwie, dostaje im się teraz to do czego nieoficjalnie byli upoważnieni jedynie mężczyźni. Encyklopedie napisane na temat kobiecego orgazmu, apoteoza sexapealu w wydaniu hardcore, pornografia dla kobiet ośmiela i zachęca do działania. Panny tak się rozszalały, że tylko pozostawiają po sobie niedobitków opychających się reklamowanymi w telewizji, ziołowymi preparatami na potencję. Kobieta, która pakuje się w romans to nie zagubiona owieczka, uwiedziona przez żonatego rozpustnika. Ona wie czego chce i zamierza to sobie wziąć. Kobieta swobodnie poszukująca zaspokojenia seksualnego, zupełnie na takich zasadach jak mężczyzna - to fakt.

Warto przytoczyć tu fragment artykułu autorstwa Katarzyny Koczwary, opublikowanego na stronie ithink:

„Kobiety! Wzywam Was do przewartościowania swojego światopoglądu. Otwórzcie oczy, zwróćcie swój wzrok ku nowym obyczajom, nowemu stylowi życia, nowym perspektywom, które się przed nami otwierają. Tak przed nami – kobietami !!! (…) Kobiety nie bójcie się romansu, podwójnego życia, bycia kochanką! Oderwiecie się od prozy życia, zobaczycie w nim poezje, inny wymiar. Znów poczujecie, że do Was świat należy, że to Wy trzymacie rękę na pulsie. Kiedy będziecie w pełni spełnione, zaspokojone, świat wokół Was też będzie pozytywniejszy. Kiedy będziecie radosne i ludzie wokół Was tego doświadczą, a więc i Wasi najbliżsi. Dlaczego nie dać sobie szansy?! Każdy układ ma swoje wady i zalety. Tak naprawdę chodzi o bilans korzyści i strat, które za tym idą. Należy korzystać z tego, co nam daje życie. Dlatego kochajcie, bawcie się i czujcie się spełnione! A ile mężczyzn Wam w tym pomoże, nie ma znaczenia !!!”

Ciekawe… Z punktu widzenia zdradologii, my niewierni powinniśmy podpisać się pod tą proklamacją obiema rękoma. Co też czynimy bardzo chętnie… Udało nam się zatem nadgonić minione 20 lat i zrewidować wizerunek kobiety uwikłanej w romans. Ustaliliśmy, że będzie kierować nią pogoń za orgazmem ale czy tylko ? Oczywiście, że nie. Kobieta pozostanie kobietą więc, pewne zasady pozostaną wciąż te same. To nie ona będzie organizować tajne randki, to nie ona przyniesie Ci kwiaty, to nie ona będzie prawić Ci komplementy i to nie ona będzie znosić Twoje humory.

Czy warto spróbować? Niech każdy odpowie sobie sam na to pytanie. Jeśli odpowiedź jest twierdząca, wystarczy kliknąć tutaj.

Żródło: zdradologia.pl

Saturday, June 28, 2014

Namierzanie telefonów, lokalizator - czy działa?

Zdanie, że internet pełen jest serwisów naciągających ludzi na pieniądze i działających, delikatnie mówiąc, na granicy prawa, staje się już właściwie komunałem. Wystarczy przypomnieć takieplatformy jak Pobieraczek, Dobre-programy czy legendarne już strony, które podadzą nam datę naszej śmierci. Teraz dołączył do nich kolejny - Lokalizator. Ale w tym wypadku sprawa jest szyta tak grubymi nićmi, że aż trudno uwierzyć, by ktoś dał się na to nabrać.

Gdzie jest ten telefon?

Od kilku tygodni internauci w całej Polsce dostają maile zachęcające do skorzystania z usługi o nazwie Lokalizator. Autorzy tej platformy, firma Minicrisis LTD z Brytyjskich Wysp Dziewiczych położonych na słonecznych Karaibach zapewniają, że Lokalizator pozwoli nam bez trudu ustalić położenie osoby posługującej się telefonem o konkretnym numerze. Taka oferta może wywołać błysk w oku amatorów książek i filmów szpiegowskich, ale potrafi także zainteresować na przykład rodziców, którzy chcieliby ustalić, gdzie jest ich pociecha.

No dobrze. To sprawdźmy teraz czy zapowiedzi sprawności Lokalizatora . Otwieramy stronę usługi. Ponieważ, nie wiadomo zupełnie dlaczego, mamy pewne wątpliwości co do uczciwości twórców Lokalizatora bierzemy dwa stare, plączące się gdzieś w szufladzie numery pre-paid. Jeden z nich umieszczamy w rubryce: Wpisz numer osoby poszukiwanej, drugi zaś w okienku: Wpisz swój numer telefonu. Klikamy na Rozpocznij szukanie. Na drugi z wpisanych numerów otrzymujemy wiadomość SMS z kodem, który wpisujemy w kolejne okno na stronie Lokalizatora. Klikamy na Rozpocznij.

Brawo! Działa! Już po kilku sekundach otrzymujemy komunikat, że poszukiwany przez nas numer telefonu w ciągu ostatnich kilku godzin został zlokalizowany na ulicy Polnej. Ale Lokalizator funkcjonuje chyba niezbyt dokładnie, bo telefon z poszukiwanym przez nas numerem leży na stoliku, pół metra od nas, na Chłopickiego na Pradze Południe w Warszawie, a Polna jest przecież w Centrum. Kurcze, system musiał się pomylić. Spróbujmy jeszcze raz. Ta sama procedura z wpisywaniem numerów jak poprzednio. Wynik: Poszukiwany numer telefonu w ciągu ostatnich kilku godzin został zlokalizowany na ulicy... Mickiewicza. Co więc robi nadal na naszym stole? I dlaczego nie jest już na Polnej? Robi się nam przykro. Czyżby twórcy Lokalizatora chcieli zrobić nas, mówiąc brzydko, w konia?

Psycholog zamiast lokalizacji

Wszystko staje się jasne po zalogowaniu się do serwisu za pomocą wspomnianego już numeru pre-paid i dobraniu się do regulaminu usługi. Okazuje się, że nie ma w nim ani słowa na temat usługi lokalizowania telefonów na podstawie numerów. Twórcy Lokalizatora proponują nam na pociechę inną, niezwykle cenną i przydatną ofertę: w każdy wtorek i piątek o godzinie 10-tej rano będą wysyłać do nas SMS-em wiadomości. Jakie? Tu cytat z regulaminu: Wiadomości będą zawierały cytaty motywacyjne wykorzystywane w zaawansowanych technikach psychologii sukcesu, dzięki którym między innymi będzie mógł na nowo określić swoje cele życiowe, zwiększyć wydajność w pracy czy bardziej cieszyć się życiem.

Dodajmy, że wspomniane SMS-y bynajmniej nie są darmowe. Za każdy przyjdzie nam zapłacić kwotę 4,92 zł. Czyli miesięcznie usługa będzie nas kosztowała, bagatela, prawie 80 złotych. Regulamin pozwala na szczęście wycofać się z korzystania z usługi - w tym celu należy wysłać na podany numer telefonu SMS o treści STOP Free. Z lektury wpisów na forach internetowych wynika jednak, że wiele osób nie dostrzegło tego punktu w regulaminie i zrozpaczeni poszukują sposobu by wycofać się z pseudousług Lokalizatora. Jeżeli więc wdepnęliśmy już w... Lokalizator, to warto jak najszybciej wysłać wspomniany SMS.

Żródło: komputerswiat.pl

Dowody zdrady czyli jak nie dać się złapać przez urządzenia szpiegujące?

Większość osób, która podejrzewa zdradę u swojego partnera i koniecznie chce go zdemaskować, decyduje się na usługi prywatnego detektywa. Jest to rozwiązanie bardzo kosztowne. Zwykle uciekają się do tego ci, którzy potrzebują uzyskać namacalne dowody zdrady np. w celu przedstawienia ich w sądzie przy orzekaniu winy. Detektyw dysponuje doświadczeniem oraz różnego rodzaju urządzeniami, które są szalenie skuteczne i łatwo mogą zrobić nam kuku. Urządzenia te to głównie zminiaturyzowana elektronika, służąca do rejestrowania dźwięku, obrazu, sprawdzania komputera, telefonów komórkowych a nawet namierzania pozycji w czasie rzeczywistym. Część z nich jest stosunkowo tania i prosta w obsłudze, więc trzeba liczyć się z tym, że może być ona użyta przez partnera samodzielnie. Ogólnie, nie należy wpadać w paranoję, natomiast warto wiedzieć co takiego może nam ewentualnie zagrozić.

Podsłuchy

Czy zdradza? Podsłuch prawdę Ci powie. Najtańsza, najprostsza w obsłudze, instalacji i jednocześnie bardzo skuteczna metoda by zdrada małżeńska wyszła na jaw. Na rynku dostępne są podsłuchy różnego rodzaju np. działające na zasadzie radia, wyposażone w kartę sim z którą można nawiązać łączność telefoniczną czy wreszcie podsłuchy poukrywane w różnych urządzeniach np. w listwie elektrycznej czy pendrivie. Do większości z tych gadżetów można podłączyć urządzenie nagrywające, które zarejestruje wszystkie zdrady mężów. Cena waha się tu od 150 pln za najprostszy podsłuch do nawet 4000 pln za bardziej zaawansowane rozwiązania. Jak się przed tym bronić? Jeśli chcielibyśmy bawić się w Bonda możemy zaopatrzyć się w wykrywacze podsłuchu, który skanuje eter w poszukiwaniu nieautoryzowanych transmisji radiowych i lokalizuje położenie pluskiew. Cena tego typu urządzeń to od 300 do 3100 pln.

Ukryte minikamery i rejestratory mobilne

Szpiegowskie kamery to chyba najlepszy sposób na zebranie dobitnych dowodów zdrady. Na rynku dostępne są minikamerki rejestrujące obraz lub obraz z dźwiękiem. Charakteryzują się różną długością czasu nagrywania oraz pracy baterii. Droższe modele wyposażone są w detektory ruchu, które je aktywują. Umieszczane są one w przeróżnych przedmiotach, jak breloczki, długopisy, pendrive itp. Zakres cenowy jest olbrzymi od 200 do 5000 pln. Do kupienia są również mobilne mini rejestratory, które umożliwiają obserwowanie obrazu z kamery w czasie rzeczywistym. W obliczu takiego dowodu zdrada żony czy zdrada męża będzie niezaprzeczalna.

Inwigilacja telefonów komórkowych i stacjonarnych

Specjalne oprogramowanie do telefonów komórkowych z serii SpyPhone pozwala m.in. na przechwycenie przychodzących oraz wychodzących wiadomości SMS (dostajemy kopię SMS-a), podsłuch otoczenia telefonu komórkowego, podstawową lokalizację BTS oraz podsłuch rozmów na żywo, czyli podczas trwania takiej rozmowy. Wszystkie kopie wiadomości oraz powiadomienia przesyłane są na numer uprzywilejowany (numer kontrolujący aparat z programem SpyPhone). Rozwiązanie potwornie skuteczne i niebezpieczne. Pocieszenie stanowi fakt, że cena wersji oprogramowania wyposażanej w taką funkcjonalność, rozpoczyna się od 1700 pln. Jeśli podejrzewana jest zdrada żona na pewno nie zainwestuje w takie rozwiązanie.

Oprogramowanie i sprzęt kontrolujący komputer

Podsłuch klawiatury

Komputer to nasz zdecydowany wróg jeżeli chodzi o utrzymanie zdrady w tajemnicy. Wystarczy kilka nieopatrznych kroków, pozostawiona historia przeglądania, ciasteczka, archiwa komunikatorów i transparentne skrzynki poczty elektronicznej a wszystkie ślady wyskoczą jak króliki z kapelusza. Generalnie Zdradologia.pl zaleca, żeby nie posługiwać się komputerem domowym do kontaktów z kochanką. Wiadomo jednak, że czasem jest to niemożliwe i zdarzy nam się wysłać maila czy wiadomość na GG. Jeżeli chodzi o możliwości inwigilacji to praktycznie są one nieograniczone. Specjalne oprogramowanie szpiegujące, urządzenia zapisujące każde naciśnięcie klawisza (tzw. keylogger) i szereg innych rozwiązań zdemaskuje nas w mig.

”Test wierności” – czyli uważaj na plamy…

Test pozwala na stwierdzenie faktu obecności spermy np. w bieliźnie lub w innym materiale do 72 godzin po stosunku płciowym. Zestaw pozwala na przeprowadzenie ok. 20 oddzielnych testów zapewniających stuprocentową pewność wyniku. Czas trwania testu wynosi ok. 5 min.

Czy warto spróbować? Niech każdy odpowie sobie sam na to pytanie. Jeśli odpowiedź jest twierdząca, wystarczy kliknąć tutaj.

Żródło: zdradologia.pl

Friday, June 20, 2014

Ashley Madison - Winning Strategies

I recently changed my strategy and here is short explanation what I did and what is the outcome. I never responded to any females who approached me first on the website. Instead, I took the initiative and started looking for profiles myself . Then, once I had picked a few nice women, I sent them small messages like “hi there” or made remarks about their clothes or hair. Just anything to invite them into a conversation.
In about a week I was chatting with 10 women at the same time. And once I got to know them a little bit, I lowered this number down to 3. Anna from Russia, Kate from Germany and Linda from Holland. They were both really hot women, who were looking for that little bit excitement in their life. All three of them were married to guys with too little time to spare.
After about two weeks of chatting, Anna invited me to Russia when I was there for a business meeting. I grabbed my chance…and we made some fireworks. I will spare you the details for this one. After that, I never saw her again.
Two days after that, when I was back in Germany, I met up with Kate. Kate was a very aggressive woman, aggressive in a sexual way. She was a passionate-sensual woman from South America. We spent a weekend together in Berlin, and ended up breathless in one of the hotel-rooms. Her I still meet once in a while, when I am in the neighborhood.
Then we have our last lady; Linda. A tall, about 1.80cm blond hot female with perfect curvy body, blue eyes and a pearl white smile, she was much hotter than she was on her pictures. She was the oldest of the three. Even though women never like to say their age, I would guess she was about 38. Every one of those 38 years seemed to have done her good. We met at the beach in The Hague. We had a walk on the beach, dinner in one of the fish-restaurants and finally ended up in Kurhaus hotel for 5 very raging-hours. If a blind man ever wants to feel how a woman looks like, Linda would be the perfect example. With her fine curves, levitating smell and silk-soft skin she would made any man go crazy. Makes you sometimes wonder, how the guys these women are married to can neglect them. From experience I know, that Dutch women generally are not this nice, not that fine built anyway. Yet, Linda amazed me.
From the first moment I wrote these ladies, to the moment I kissed them goodbye, took me 1 month. Not a lot of time, considering the fact that I was not full-time committed to dating them. In fact, I only chatted about 4 times with each of them.

So why did AshleyMadison work for me ?

- Women on the website are looking for a man, they are not there for fun.
- I had a good profile with the right information to turn them on and a good picture.
- Very important, I took control of the situation and approached the ladies myself on the site. I tried to find real women, who were serious about their intentions.

Would I use Ashley Madison again ?

- Even though I generally reject the fact that a man has to pay to meet a woman. In this case, I would do it again. For the reason that the women I met there were very sexually mature and sophisticated ladies who did not get the attention they needed from their husbands. And those few bucks were worth it for me. But you must remember that it is not a brothel where ladies are waiting to be collected. You still need to impress them and make them know that with you they will have a great time. If you are willing to put some effort into it, results should follow. Click on the picture below, and start your adventure!
So if you are a busy man, with little time to spare in meeting women, Ashley Madison could just help you get there.

Is it worth trying? Let everyone answer this question on his own. If the answer is "YES", click here.

Thursday, June 12, 2014

Ashley Madison Real Testimonials

I just wanted to say that I saw “The View” yesterday, and I wasn’t impressed, I thought why not send a quick Ashley Madison Testimonial. I met the man of my dreams on Ashley Madison and we are still going strong after a year and a half. I don’t think the website got a fair shake yesterday on The View and it’s too bad that the hosts of the show and most of the audience, are so narrow-minded.
I just wanted to email you all and say how much I LOVE this website. It’s incredible. I’ve met so many awesome men here……I absolutely LOVE it!
hi!
i just heard the CEO interview on the stephanie miller show this morning on AM1090 Seattle. i don’t use the site, i’m a married woman, and i see no problem with the service ashley madison provides. i think alot of the backlash has to do with people’s insecurity about being cheated on. i thought the interview this morning was very good & informative, and the CEO (i can’t remember his name?!) did an awesome job at holding his own. it’s great that he’s putting himself out there and giving interviews. after all, don’t people use the same argument against homosexuality, as far as ruining the “sacred institution of marriage” goes? maybe people should take responsibility for the issues within their marriage, instead of blaming everyone else, like ashley madison & homosexuality. just wanted to let you know you have my support.
Hi
My profile has been updated and I am happy it was done. I am also interested in joining to meet females in my area for a discreet relationship or a relationship as described.
I love your site! I hope my review will help others make an informed decision about the website
Tony – VA
I am canceling my profile to Ashley Madison because it has been sucessful! I met a wonderful man 4 weeks ago that is the perfect lover. I am thrilled! Thanks for your site and the help in meeting a great guy. I felt safe, comfortable and discreet using your site and I would recommend it to others. I hope this Ashley Madison review will be of help. Brogan137128 – NV
I would like to send a thank you to the Ashley Madison Agency. I have found several friends that have spiced up my marriage. I along with my husband have enjoyed the encounters that have taken place and feel at this time we are not in the hunt for play time friends. Once
again for the wonderful experience using your site..
2hot4xxxx – ON
I just want to thank you! If there is any way I could do a testimonial I would love to, here is my Ashley Madison review… I am a 33 yr old married man who just got back from having the most mind blowing sex of my life with a 39 yr old married woman. It was amazing and I never would have found her if it wasn’t for you. We are already talking about getting a hotel room next week so we can fuck for the entire day. Thank you again!
I cannot thank you enough for this service! This is a huge help for me and I’m very appreciative. I’d ask for a t-shirt to buy, but I guess that would kind of ruin the whole thing.
If you could come up with a AM stealth logo that would be cool.
After this week (numerous contacts, one that I’m almost positive will lead to sex) I’m one very satisfied customer. Yet again, I’d be a spokesperson, but that would most likely make things not too good for me.
I love you, Ashley Madison!
I just had to write to tell you how happy I am with your service. Within days of signing up I have found someone who has changed my whole outlook on my future. I initially questioned the whole affair guarantee, but it worked out for me in spades. The person I met is not only a physical match but a mental match also. Contrary to what I originally thought, your site may have actually saved my marriage, I now have my cake and eat it too.

Hello there. Early on in my subscription I sent some rather grumpy and dissatisfied emails indicating my unhappiness with ‘AshleyMadison’. I had had some issues with another site, which was why I signed up with you, and was generally, as far as adult sites were concerned, on a pretty short fuse. However, since then, I’ve had nothing but an entirely satisfactory experience here, and I wanted to apologise. The site works smoothley, it’s easy to meet people, and your support responses are timely, patient and helpful. So, thanks for a
great service. Nick
Met the man of my dreams on your site back in 2012. We were both ‘stuck’ in miserable, neglectful marriages. We married July 10, 2013!!!! I just wanted to say that for as much flack  s your site gets from the media, it serves a wonderful purpose…and for some at least an  scape. I’ve always wanted to send a small note expressing my appreciation, telling you how  uch your site has changed my life, but most importantly introduced me to my sole mate. Cheers to you and thanks from the bottom of my heart.
As unbelievable as this may sound I met the love of my life on Ashley Madison. We both  hought we wanted a NSA affair, but after meeting the chemistry was instant and the sex was  mind blowing….we soon realized we had fallen deeply in love with each other. Thank you AM  without you we may have never met!

Is it worth trying? Let everyone answer this question on his own. If the answer is "YES", click here.